Mężczyzna wyruszył z Papui Nowej Gwinei przez Cieśninę Torresa do Australii. Udało mu się uniknąć rekinów i przeżyć cyklon - podaje londynek.net.

Polak wyruszył z Sigabadury na Papui Nowej Gwinej w czwartek około 3:00 nad ranem. Planował przepłynąć na tratwie Cieśninę Torresa i dotrzeć do Półwyspu Jork w australijskim stanie Queensland. Tratwa z gałęzi związanych sznurkiem okazała się jednak zbyt słaba, gdy podróżnik wpadł w objęcia cyklu. 11 godzin później morze wyrzuciło go na brzeg wyspy Saibai, kilka kilometrów od wybrzeży Papui Nowej Gwinei. Policja z wyspy leżącej na australijskich wodach terytorialnych znalazła rozbitka wśród porastających brzeg namorzyn.

"Nie słyszałam jeszcze, by ktoś próbował przepłynąć Cieśninę Torresa podczas cyklonu" - zauważyła Jo Meehan, rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Morskiego Australii. Poinformowała ona agencję AFP, że nawet dla normalnych łodzi przepłynięcie cieśniny stanowi pewne wyzwanie. "To niebezpieczne wody, pełne raf i skał, a on w dodatku wypłynął przy wysokiej fali i silnych wiatrach. Ma szczęście, że żyje" - dodała Meehan.

http://londynek.net/wiadomosci/Polak%20probowal%20doplynac%20tratwa%20do%20Australii%20wiadomosci%20news,/wiadomosci/article?jdnews_id=15986