- Niech nam Polska odda to, co się nam należy - mówią spadkobiercy przedwojennych żydowskich przedsiębiorców. Jak podaje portal nowiny24.pl wyliczyli oni, że Skarb Państwa jest im winny prawie 155 mln zł.

Dawne dobra Zygfryda i Rafała Rubinsteinów leżą obecnie w Bieszczadzkim Parku Narodowym i w Nadleśnictwie Stuposiany. Pierwszą rozprawę wyznaczono w warszawskim Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia, odbyła się 16 grudnia 2011.

Zygfryd i Rafał Rubinstein w latach 1939-1945 byli właścicielami wsi Bukowiec i Beniowa w ówczesnym powiecie turczańskim (dziś Turka jest w granicach Ukrainy). Ten drugi samodzielnie władał obydwoma wioskami także w latach 1922-1930. Ich nieruchomości zajmowały powierzchnię 3114 ha i 79 m kw., z czego lasy stanowiły 2570 ha i 98 m kw.

Reprezentująca spadkobierców braci Rubinstein krakowska kancelaria adwokacka Porwisz i Partnerzy pisze we wniosku sądowym m.in.: "Na wyrządzoną wnioskodawcom szkodę składa się wartość przejętych gruntów oraz drewna, w łącznej wartości 154 243 188 zł, którą Skarb Państwa winien naprawić, wypłacając wnioskodawcom rekompensatę-odszkodowanie w takiej wysokości (…)”.

– Roszczenia byłych właścicieli lub spadkobierców miały być zaspokojone w formie rekompensat wypłaconych z pieniędzy budżetu państwa na podstawie odrębnych przepisów - mówi reprezentujący Janinę Melzer i Iwo Cholewickiego adwokat Roman Porwisz. - Przepisy takie nigdy nie weszły w życie i to Skarb Państwa ponosi m.in. odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej.

W jaki sposób wyliczono wartość zabranych Rubinsteinom dóbr?

- W tego typu sprawach odszkodowawczych zawsze ustala się wartość majątku według stanu w chwili powstania szkody i cen dzisiejszych - tłumaczy Roman Porwisz. - W przypadku szacunkowej wyceny nieruchomości utraconych przez braci Rubinstein, wzięto pod uwagę obecne ceny lasów, na które składa się wartość gruntów leśnych i drewna.
 

- Żądana kwota jest za wysoka - twierdzą w parku. - Byłoby rzeczą niewiarygodną, gdyby Skarb Państwa zgodził się na wypłatę aż 155 mln zł.

- Nie jestem od tego, żeby oceniać wysokość proponowanego odszkodowania - mówi Jan Mazur, szef Nadleśnictwa Stuposiany. - Spokojnie czekam na rozprawę, oczywiście będzie na niej prawnik Lasów Państwowych.

Bez trudu można policzyć, że Janina Melzer i Iwo Cholewicki chcą za hektar gruntu leśnego 27 tys. zł. Czy to dużo?

- Wycena należy do rzeczoznawcy, który musi wyliczyć wartość surowca na pniu i wartość gruntu - informuje Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. - 27 tys. zł za hektar wcale nie zwala z nóg. Wystarczy, że na tym hektarze rośnie 200 metrów sześciennych zdrowego drzewostanu. Licząc tylko po 200 zł za metr wychodzi aż 40 tys. zł!

 

(www.nowiny24.pl)